sobota, 10 października 2015

MONACHIJSKA FUNKCJONALNA DIAGNOSTYKA ROZWOJOWA - KIEDY JEJ UŻYWAM.

           Jestem Bobath-owcem, pracuję od kilkunastu lat wierna zasadą metody NDT-Bobath. Jednak jestem otwarta na inne metody rehabilitacyjne i jak każdy terapeuta – jeśli jest taka potrzeba- robię miksturę z różnymi metodami po to, aby urozmaicić ćwiczenia, dać większy wachlarz instruktażowy rodzicom, bardziej postymulować rozwój dziecka, a czasem po to, żeby poukładać bardziej obrazowo i zrozumiale rozwój dziecka.  Monachijska Funkcjonalna Diagnostyka Rozwojowa daje mi możliwość jasnego i obrazowego spojrzenia na dziecko oraz śledzenia postępów dziecka.
    MONACHIJSKA FUNKCJONALNA DIAGNOSTYKA ROZWOJOWA w skrócie MFDR jest metodą, która w przejrzysty sposób opisuje rozwój dziecka miesiąc po miesiącu od urodzenia do 3 roku życia. Ocenia się umiejętności dziecka na podstawie prostych testów w 9 różnych strefach określając: wiek raczkowania, wiek siadania, wiek chodzenia, wiek chwytania, wiek percepcji, wiek mówienia, wiek rozumienia mowy, wiek rozwoju społecznego, wiek samodzielności.  Na każdą strefę wykonuje się ściśle określone testy, po czym nanosi się uzyskany wiek-wynik i porównuje się do wieku kalendarzowego dziecka, a w przypadku wcześniaków do skorygowanego wieku. To daje mi przejrzysty obraz rozwojowy danego dziecka i proszę mi wierzyć, że rodzicom również. Na podstawie wykresu sporządza się opinię w formie opisowej.
    Gdy badam dziecko wg Bobath daje mi to dużo informacji jako terapeucie. Zawsze staram się starannie wytłumaczyć rodzicom co mi się nie podoba i dlaczego, jednak czasami jest to nie zrozumiałe dla rodzica- laika w rehabilitacji. Jeśli uzupełnię badanie testami MFDR i naniosę wynik na wykres to rodzic widzi w której sferze dziecko jest wybitne jak na swój wiek, a nad którymi umiejętnościami trzeba popracować.

    Wybrałam kilkoro dzieci i mam nadzieję, że opis ich przypadków pozwoli państwu zrozumieć miejsce i istotę MFDR w mojej praktyce gabinetowej.

  1. Agatka urodzona o czasie siłami natury bez problemów, 9 punktów Apgar. Poznałam ją gdy miała 3 miesiące i trafiła w moje ręce z powodu uogólnionej osłabionej siły mięśniowej. Nie miała siły unieść głowy w leżeniu na brzuchu, a w leżeniu na plecach nie potrafiła utrzymać głowy na wznak- głowa opadała raz na jedną, raz na drugą stronę, przy czym częściej na prawą stronę wyginając się w „rogal” i utrwalając asymetrię prawostronną. Moim celem było : znormalizować napięcie mięśniowe, wzmocnić mięśnie szyi i „centrum”, zlikwidować asymetrię. Z Agatką ćwiczyłam raz w tygodniu przez około 2 miesiące. Mama była poinstruowana co robić z córeczką w domu i stosowała się do moich zaleceń. Po tym czasie nie widziałam żadnych zastrzeżeń. Agatka się wzmocniła i wyrównała się asymetria. Z uwagi na to, że jest filigranową dziewczynką, ze swoim własnym zegarem biologicznym wspólnie z mamą ustaliłyśmy że będą przychodzić raz lub 2 razy w miesiącu na kontrolę. Tłumaczyłam mamie, że Agatka będzie pełzać, raczkować, chodzić tylko zapewne w swoim czasie. A te kontrole były po to żeby na bieżąco instruować mamę na co zwrócić uwagę w danym wieku. I tak: w wieku 8 miesięcy Agatka sama siedziała, miesiąc później sama siadała, na pierwszy roczek swobodnie, naprzemiennie raczkowała, bez problemu zmieniała pozycje. Na tym etapie doszłam do wniosku, że dziecko raczkuje, jest niezależne,  nie widziałam przeszkód żeby Agatka nie chodziła, więc następną kontrolę zaleciłam na życzenie mamy jeśli coś ją zaniepokoi. Nie czekałam długo. Po dwóch miesiącach mama była zaniepokojona, że Agatka jak stoi to koślawi nogi, no i jeszcze nie chodzi! Mama słyszała od znajomych ciągle pytanie dlaczego jej dziecko nie chodzi skoro już dawno skończyła pierwszy rok  życia. Tłumaczenie, że dziecko ma czas do 18 miesiąca życia żeby samodzielnie chodzić nie pomagało.  CO SIĘ STAŁO? Otóż mama zaniepokojona ciągłymi uwagami ze strony znajomych zaczęła ich słuchać a nie mnie. Mama zaczęła Agatkę stawiać mimo, że jej nogi nie były gotowe na przyjęcie obciążenia całego ciała. Agatka częściej stała, mimo, że sama nie czuła potrzeby stania. Dlaczego tak mówię? Dlatego, że Agatka rzadko sama wstawała- ale potrafiła robić to samodzielnie. Teraz gdy mama próbowała „przyspieszyć” po swojemu jej rozwój zaczęło to źle kształtować jej stopy. Co więcej Agatka nie raczkowała już tak często, bo zabrano jej możliwość raczkowania przez stawianie na nogi i prowadzanie jej. Po przetestowaniu MFDR mama zobaczyła, że Agatka wcale nie jest opóźniona, a w sferze chwytania, percepcji i rozwoju społecznego jest wręcz powyżej swojego wieku. Uspokoiło to mamę, wróciłyśmy do naszych spotkań raz w tygodniu, żeby wzmocnić i skorygować nogi. Nie trwało to długo. W wieku 15 miesięcy  Agatka zaczęła samodzielnie chodzić.
    Moje tłumaczenia w przypadku Agatki w pewnym momencie nie przemawiały do mamy. Jednak wykres wg MFDR zobrazował całkowity rozwój dziecka i z pewnością uspokoił mamę. Ponieważ mama patrzyła na swoje dziecko tylko przez pryzmat tego czy chodzi czy nie, przykrywając tym jednocześnie inne umiejętności .
    Tu mogę śmiało dorzucić jeszcze jedno zdanie od siebie: czasem rehabilitacji potrzebuje dziecko, ale czasem mama dziecka- dla jej spokoju wewnętrznego i podpory.

  1. Nadia urodzona o czasie przez cięcie cesarskie, 10 punktów Agar. Nadię poznałam w wieku 9 miesięcy. Oceniłam ją jako dziecko typu” leniuszek”: posadzona siedzi, nie siada, nie pełza, nie raczkuje. Sama turla się, ma problem z naprzemiennością. Mama przyszła z wielką obawą czy jej dziecko nie ma autyzmu, ponieważ trudno jest jej nawiązać kontakt wzrokowy. Testy MFDR wykazały, że Nadia ma problem z wodzeniem wzrokowym, ze znajdowaniem źródła dźwięku, jak na wiek jest za bardzo milcząca, wiek raczkowania jest niższy jak również wiek rozwoju społecznego pozostawiał dużo do życzenia. Nadia zawsze bardzo protestowała podczas ćwiczeń, jakby nie lubiła dotyku i ruchu. Wysłałam mamę do poradni psychologiczno- pedagogicznej na szczegółową diagnostykę. Dziewczynka przychodziła przez miesiąc raz w tygodniu. W tym czasie udało się wzmocnić centrum, wypracować u Nadii przyjmowanie pozycji siedzącej i  czworacznej. Naprzemienność była dla Nadii coraz to bliższa tzn pomagała coraz więcej przy wspomaganym raczkowaniu zachowując prawidłowe wzorce ruchowe, jednak nie wiem kiedy i czy raczkowała samodzielnie. Mama przestała przychodzić z Nadią na ćwiczenia. Kontakt się urwał. Nie wiem jaką diagnozę postawiono Nadii.

    U Nadii testy MFDR pokazały że obawy mamy mogą być słuszne. Dzięki temu mama została pokierowana dalej, na dokładniejszą diagnostykę. Myślę, że u tej dziewczynki powinna być włączona Integracja Sensoryczna (SI).

  1. Kinga urodzona w 36 t.c. drogą cięcia cesarskiego z powodu nieprawidłowego tętna płodu, 7 punktów Apgar. Kinga trafiła do mojego gabinetu w wieku 14 miesięcy życia po 10 ćwiczeniach w innym ośrodku. Rozwój psycho- ruchowy Kingi był znacznie opóźniony. Wg metody MFDR wiek raczkowania oceniłam na 8 m.ż. wiek siadania 10 m.ż, wiek chodzenia 7 m.ż, wiek chwytania 10 m.ż. , wiek percepcji, mowy i rozumienia mowy oraz kontakt społeczny na 12 m.ż.  Kinga miała ogólnie osłabioną siłę mięśniową, słabe reakcje głowy na ciało, często i intensywnie się odginała, często usztywniała i blokowała nogi. Posadzona siedziała, postawiona stała z dużym koślawieniem stóp i z przeprostami w stawach kolanowych. Nie potrafiła samodzielnie usiąść, wstać, nie potrafiła raczkować ani przyjąć pozycję czworaczą. Miałam czas na 10 spotkań żeby wzmocnić „centrum”, wypracować naprzemienność, nauczyć pełzania i raczkowania oraz przygotować nogi do stania. W ciągu miesiąca udało mi się swobodnie prowadzić Kingę na czworakach (czyli naprzemienność została wypracowana). Ogólnie cała się wzmocniła, stała się swobodniejsza. Zaczęła sama siadać i wstawać z pozycji ”niedźwiadka”, samodzielnie zmienia pozycje. Trzeba było jeszcze wzmacniać nogi i zapobiegać koślawieniu. Po miesiącu zrobiłam jeszcze raz testy MFDR aby porównać poprzednie wyniki. Efekty: wiek raczkowania oceniłam na 11 m., wiek siadania 13 m.ż, wiek chodzenia 10 m, wiek chwytania 10 m. , wiek percepcji, mowy i rozumienia mowy oraz kontakt społeczny na 13 m.ż. Wnioski. W ciągu miesiąca nadrobiłam: 4 miesiące w umiejętności raczkowania, 3 miesiące w siadaniu, 3 miesiące w sferze chodzenia, wiek mowy i kontaktu społecznego 1 miesiąc wyżej." Piętą Achillesową" Kingi okazał się chwyt. Po dwóch miesiącach rehabilitacji metodą Bobath Kinga sama raczkuje heterologicznie swobodnie, długie dystanse.
    W przypadku rehabilitacji Kingi mogłam porównać efekty rehabilitacji. Zrobienie testów MFDR na pierwszej wizycie i po miesiącu pokazały jak duże postępy zrobiła Kinga w której sferze. A to z kolei pokazało jak duży potencjał drzemał w Kindze i został on obudzony dzięki dobrze prowadzonej rehabilitacji metodą Bobath.

4. Wojtek urodzony w 41 t.c drogą cięcia cesarskiego z powodu zagrożenia życia płodu, 10 punktów w skali Apgar. Wojtka zapisała do mnie ciocia, bo widziała , że jej bratanek jest za sztywny i jest z nim "coś nie tak". Na pierwszej wizycie oceniłam Wojtka wg MFDR , ponieważ widziałam że nastawienie rodziców jest pod hasłem " Co ja tu robie?". Na wszystkie moje wątpliwości i uwagi co do rozwoju dziecka otrzymywałam gotową odpowiedź. Mimo że podczas kilkukrotnych próbach dziecko nie wodziło wzrokiem za czerwoną zabawką- "w domu wodzi"- mówi mama. Dziecko nie reaguje na źródło dźwięku mimo, że kilkakrotnie zmieniałam rodzaj dźwięku: gniecenie papieru, dzwoneczek, grzechotka, grajka- " w domu słyszy"- mówi mama. Dziecko jest całe napięte, intensywnie się odgina do tyłu , zaciska mocno palce stóp, nie daje sobie wyprostować, zgiąć ani odwieźć nóg- "jest zmęczony"- tłumaczy mama. No tak rozumiem, tylko że parę minut temu usłyszałam, że Wojtek właśnie się obudził. Ręce zgięte, trudne do wyprostowania- " on jest taki silny"- mówi mama. W leżeniu na brzuchu Wojtek ma totalny brak równowagi, dzięki temu za chwilę ląduję na plecach wyginając się do tyłu- "on już potrafi się obracać"- tłumaczy mama. Wojtek ma wyraźną utrwaloną asymetrię lewostronną- "W domu leży prosto"- mówi mama. Słowo przeciwko słowu. Wykres MFDR zobrazował rodzicom i pozwolił zrozumieć o czym ja mówię. Mama nie była mimo wszystko przekonana do potrzeby rehabilitacji, dlatego postanowiłam porozmawiać z ciocią, która zapisała Wojtka i razem namówiłyśmy mamę na wizyty. Było dużo do zrobienia: rozluźnić całego Wojtka, wzmocnić, zlikwidować przeprosty, wyrównać asymetrię, przygotować dziecko do tego żeby mógł samodzielnie nabywać umiejętności pełzania, siedzenia, raczkowania,...  udało się. Po miesiącu rehabilitacji Wojtek był luźny i swobodny, pewnie leżał na brzuchu opierając się na przedramionach, zaczął się świadomie odwracać na brzuch, a leżąc na plecach chwytał się za nogi. Po trzech miesiącach ćwiczeń Wojtek sam siedzi i próbuje pełzać. W wieku 8,5 m.ż. dziecko samodzielnie raczkowało. W wieku 10-11 miesięcy chłopiec wstawał i chodził przy meblach, po skończonym roczku Wojtek samodzielnie chodził.

    Wojtek był sinym chłopcem od samego początku, ale tą siłę wykorzystywał przeciwko sobie. Na pierwszej wizycie obawiałam się że dziecko ma mózgowe porażenie dziecięce- nie do mnie należy postawienie diagnozy, ale moim obowiązkiem było rozpocząć rehabilitację już teraz, tu nie było czasu. Dzięki tak szybko zapoczątkowanej rehabilitacji NDT- Bobath  Wojtek rozwija się prawidłowo.  Tu wykres MFDR pomógł mi uświadomić rodziców o problemach dziecka mimo, że oni ich wcześniej nie widzieli.

    MFDR czasem pomaga mi uspokoić mamy,  czasem uświadomić w jakiej sferze dziecko ma problem, czasem porównać efekty rehabilitacji, a czasem znaleźć różnicę między na przykład bliźniakami. Bliźniaki Tomek i Martynka przyszli do mnie właśnie w takim w celu. Oby dwoje rozwijają się prawidłowo, ale każdy z nim ma swoje indywidualne mocne strony. Zawsze bliźniaki różnią się od siebie. Tomek okazał się być bardzo sprawnym chłopcem ruchowo, natomiast Martynka wiek mowy i sprawności manualne ma ponad normę.

    Monochijska Funkcjonalna Diagnostyka Rozwojowa pomaga mi uporządkować diagnostykę NDT- Bobath. Nie wykorzystuję jej u wszystkich dzieci, ale jednak wielokrotnie znajomość tej metody pomaga mi w pracy.


Katarzyna Bruska- Bartoszek

13 komentarzy:

  1. Widać bijącą pasje z pracy... takich właśnie ludzi oby jak najwięcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Obszerne omówienie tematu. Dobrze, że są ludzie tacy jak Pani, którzy z zaangażowaniem podchodzą do swoich obowiązków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie opisane zagadnienie. Warto, by znalazła Pani więcej czasu na dzielenie się informacjami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo profesjonalne i pełne zaangażowania podejście do małych pacjentów :) Oby tak dalej pozdrowienia i powodzenia :) !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna robota ! Należy dbać o każdego pacjenta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis. :) Ogólnie żałuję że już nie pojawiają się nowe wpisy na blogu! Czekam na powrót.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Na szczęście istnieją jeszcze inne blogi medyczne czy związane z rehabilitacją. :)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za docenienie mojej pracy i za przechodzące moje oczekiwania komentarze! Z braku czasu nie zaglądałam tu przez kilka miesięcy- przepraszam. Lada chwila pojawi się nowy wpis- obiecuję!

      Usuń
  7. Bardzo ciekawy artykuł. Ale na prawdę przykro się czyta gdy rodzice mimo zaleceń lekarza zawsze wiedzą lepiej ... Sam miałem lekkie problemy z kręgosłupem, dobrze, że jeszcze są specjaliści
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem rodzicielska intuicja sprawdza się. Nikt nie zna swojej pociechy lepiej niż sama mama. Jednak czasem trzeba posłuchać kogoś obiektywnego i przeanalizować to co się usłyszy. Najważniejsze jest w mojej profesji zdobyć zaufanie i dziecka, ale zwłaszcza rodziców. Zaufanie w oczach dziecka zdobywam dłużej. Jednak bez zaufania rodziców nie mogę podjąć tego wezwania. I opiekunowie, i ja chcemy jak najlepiej dla brzdąca!

      Usuń
    2. Niestety zdarza się, że jeśli zasugeruję problem u dziecka, rodzic się z tym nie zgadza, wychodzi oburzony- jak ja mogłam powiedzieć, że jego dziecko potrzebuje pomocy, porady, konsultacji ze specjalistą... Po czasie dowiaduję się, że jednak miałam rację, albo trochę racji. Piszę o tym, bo właśnie tacy rodzice na forach piszą swoje niezadowolenie. Po co? Przecież ja mam tak samo dobre intencje w stosunku do dziecka, jak rodzice.

      Usuń
  8. Można być pod wrażeniem postawy i oddania. Gratulujemy i pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się ,że po przeczytaniu moich " wywodów" odczuwasz moje zaangażowanie w pracę. Bo tak jest. A jak wielkie jest to oddanie wiem tylko ja i moja rodzina. Nie potrafię się nie angażować.

      Usuń